Między innymi powstał nowy stół, metalowe nogi od starego pomalowaliśmy na miętowo, blat zrobiliśmy z nowych desek pomalowanych lakierobejcą. Do tego dwa krzesła, które sąsiad z na przeciwka chciał wyrzucić na śmieci, oszlifowane zmieniły swój kolor na niebieski. Były w opłakanym stanie, z 4 krzeseł zdecydowaliśmy się zostawić 2, które na warunki ogrodowe są w sam raz.
Do tego maznęłam parę starych wazonów na różne kolory farbą olejną, zakupiłam kolorowe lampiony i z kartonu wycięłam kolorowe chmurki.
Zdjęcia są jakie są, robione w ostrym słońcu, musieliśmy przysłonić część namiotu, żeby schronić się trochę w cieniu.
Żeby było jeszcze bardziej klimatycznie, na szybko powstał lampion, stary słoik, trochę piasku z plaży, muszelki. W tle chorągiewki od Staniszki. Szaro-bura doniczka dzięki odrobinie farby zmieniła swój look.
Solenizantka mało współpracująca wyłożyła się na ławeczce.
A skoro urodzinki przypadają na sezon truskawkowy nie mogło zabraknąć tortu truskawkowego made by dziadek.
A poniżej mistrzynie robienia głupich min przed obiektywem.
Zosia z koleżanką Hanią. |
Pozdrawiamy!