Dzisiejszy wieczór minął w spokojnej atmosferze. Zjedliśmy pyszne spaghetti, wypiliśmy lampkę wina, porozmawialiśmy przy spokojnej muzyce. Rano w drodze do pracy wstąpiliśmy po chleb i dostałam serce z piernika w lukrowej polewie, a przy kolacji obrączki, robione na zamówienie, które wróciły dzisiaj od złotnika. Była pierwsza przymiarka przedślubna, leżą znakomicie. Został jeszcze tylko grawer, ale to później gdyż napis jest dość długi i przez to kosztowny.
Zosia oczywiście smacznie już spała. Wypoczywa przed kolejnym ciężkim dniem. Tyle zadań jutro przed nią : raczkowanie, wstawanie na nóżki, grzebanie mamie w szufladach, rozwalanie butelek i wiele innych szaleństw.
No i pięknie! Grunt to spędzić przyjemnie wieczór u boku ukochanej osoby! U nas też bez szaleństw, ponieważ z reguły nie obchodzimy tego święta. Aczkolwiek wczorajszy wieczór spędziliśmy całkiem miło...
OdpowiedzUsuńZosia ma śliczne oczęta!!!
OdpowiedzUsuńTe oczęta to po tatusiu. A jakie w nich diabliki siedzą ;)
OdpowiedzUsuń