sobota, 30 czerwca 2012

Pierwsza kąpiel w Bałtyku

   Dzisiejszy dzień nareszcie prawdziwie letni i wakacyjny. A jak najlepiej uczcić rozpoczęcie takiego słonecznego weekendu, kąpielą w naszym lodowatym Bałtyku oczywiście. 
   Zosia zaliczyła trzy nurkowania, mama o mało co nie dostała zawału serca, tacie dostało się że nie trzyma córci, a Zosieńka w swoim żywiole.



   Od zeszłego roku nic się nie zmieniło, Zosia pcha się do wody jak oszalała, zajada piasek garściami i za nic w świecie nie daje się poskromić.


      Jutro z samego rana jak pogoda dopisze startujemy na plażę, nasza mała dama już szykuje outfit.


   Bardzo marzyła mi się sesja mojej córci na łące pełnej maków, takie piękne zdjęcia urzekły mnie na blogu Maliny w Maju. Niestety moja Zosia nie chce współpracować i zdjęcia są jakie są, na większości ma głowę spuszczoną w dół, albo niezadowoloną minę.



Życzymy wam i sobie słonecznej niedzieli!

wtorek, 26 czerwca 2012

Nasze małe radości

   Muszę się pochwalić, że moja Zosieńka od kilku dni zaczęła wołać siusiu. Sukces jest ogromny bo za każdym razem zdążymy wysiusiać się na nocniczek,a dziś nawet było coś więcej...;)
   Pewnie jesteście ciekawe jak udało nam się udało się to osiągnąć. Otóż jak pisałam jakiś czas temu zrobiłam Zosi tydzień nauki chodzenia bez pieluszki i korzystania z nocniczka, efekt zerowy. Odpuściłam więc zupełnie, no może czasem przy lepszej pogodzie pozwalaliśmy jej polatać w majteczkach, aż tu nagle zaczęła po prostu sama wołać. Żeby zbytnio nie przynudzać chciałabym tylko powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi i bardzo dumni z naszej córeczki.




   Nie dostałam jeszcze zdjęć z sesji Zosieńki, ale dla zainteresowanych przesyłam link ze zdjęciem, które mój kolega wybrał do konkursu.



   A to kwiatki, które dostałam ostatnio od mojej córeczki, jak dla mnie najcudowniejsze bo od mojego serduszka.


   Przy okazji poszukiwań prezentu urodzinowego dla koleżanki zakupiłam wreszcie niebieskie świeczki. Kolejny niebieski element do naszego mieszkanka. Moje zauroczenie tym kolorem nie mija, możecie się spodziewać, że jeszcze trochę niebieskości się tutaj pojawi.




   Tymczasem zmykam bo moja Zosieńka zaraz wstanie. Może wygląda jak aniołek, ale zdecydowanie ostatnio rosną jej różki...

Całusy!!!

sobota, 23 czerwca 2012

Czyżby dziś był piękny dzień?

   Termometr pokazuje 20 stopni w cieniu, słońce pięknie rozświetla niebo i w dodatku dziś jest dzień ojca.
   Dopijam kawkę bo zaraz wyruszamy rowerami na zakupy, wieczorem idziemy na urodzinki, które odbędą się w domkach letniskowych nad brzegiem jeziora, będzie grill, muzyka i dużo ludzi. Zapowiada się zabawa do białego rana,tylko strasznie boję się komarów.
   Tymczasem po domu roznosi się zapach jaśminu. Bardzo jestem zdziwiona bo wiele z was pisało, że strasznie się obsypuje. U mnie to już kolejne gałązki, które nic a nic się nie sypią, kiedy usychają zwijają tylko swoje kwiatki.





   Dzisiaj pokazuje już ostatni zakup z wizyty w Ikea, a jest nim klosz do lampy, która zakupiona oczywiście na gratach. Jest też kolejna, tym razem drewniana, ale czeka na renowację.



   Wczoraj moja Zosieńka miała małą amatorską sesję fotograficzną. Kolega chciał pstryknąć parę fotek mojej córci na konkurs fotograficzny. Zdjęcia powinnam dostać w ciągu tygodnia, jestem ciekawa efektu.
A tutaj Zosia w obiektywie mamy.


Słonecznego weekendu !

wtorek, 19 czerwca 2012

Moja nowa miłość - niebieski

   Zaopatrzyłam się w puszkę farby kolor jasno niebieski i zaczynam wprowadzać troszkę tego koloru w nasze cztery kąty. Zainspirowana pomysłami Bianci z cudownego bloga Wohnlust namalowałam niebieską gwiazdkę na tacy, która była moim niedzielnym znaleziskiem.




   Mam wreszcie dawno wymarzone rogi, chociaż rodzinka śmieje się, że jeszcze rok małżeństwa nie minął, a ja już mężowi rogi przyprawiam. Rogi oczywiście docelowo zawisną na ścianie.
   W tym roku miałam porobić szczepki mojej ceropegi, ale w sumie nie mam więcej odpowiednio nasłonecznionego miejsca by pomieścić kolejne okazy, a tymczasem kwiatek rośnie jak szalony, od czasu do czasu muszę go przycinać.

   
   Wczoraj u nas był strasznie upalny dzień, który zakończył się wielką burzą. Grzmiało tak przeraźliwie, że w pewnym momencie aż wszyscy podskoczyliśmy ze strachu, jak się mieszka na strychu to wszystko słychać podwójnie.




  W Ikea kupiłam ten słoiczek, który pełni rolę solniczki, kubki to zakup zeszłoroczny w namiotach wszystko za parę złoty.

 Świeczniki jeszcze nie mają świeczek i tak sobie myślę, że w tym roku obowiązkowo muszą być w kolorze jasno niebieskim.




   Zupełnie nie wiedząc po co zakupiłam kolejny dzbanuszek, ach ta moja kobieca natura. No ale jak mogłabym się oprzeć takiemu cudeńku.




   Zapowiada się kolejny upalny dzień, trzeba będzie chłodzić się w taki sposób. Chyba wybierzemy się na plażę sprawdzić temperaturę wody w Bałtyku, brrrr...


Tatuś z córcią. Fotka z wycieczki.



sobota, 16 czerwca 2012

Sobota

   To taki fajny dzień, idealny na imprezkę, bo jak wiadomo po sobocie jest niedziela, która z reguły jest leniwa, idealna na wypoczynek. Dzisiaj więc tak szybko bo za chwilę wybieramy się na urodzinki do znajomej, a potem jak wszyscy wiedzą jest bardzo ważny mecz.




   Przedstawiam jeden z ostatnich zakupów - ramka. Oj trochę trwało bo nie mogłam się zdecydować, biała czy czarna, aż w końcu kupiłam srebrną. No i teraz mogę sobie drukować obrazki z komputera w formacie A4 i wymieniać wedle nastroju.




   Taka stara skrzyneczka marzyła mi się od bardzo dawna, aż pewnego razu widzę ją w pobliskim sklepie z gratami. Pani sprzedawczyni trochę się uśmiała jak chciałam ją kupić bo służyła im do przewożenia rzeczy. No więc jest teraz moja za piątaka. Jeszcze tylko planuje dokupić do niej kółka. 




   Brakuje mi trochę koloru w mieszkanku, rameczka to znalezisko rynkowe, miałam przemalować, ale ten róż ożywia nasz kącik TV. A dzisiaj kupiłam puszkę farby koloru błękitnego. Wprowadzam trochę barw do naszych czterech kątów.


Udanego wieczoru pełnego emocji!!!

wtorek, 12 czerwca 2012

Długi weekend

   Za nami długi weekend spędzony poza domem. Pierwsza dłuższa podróż naszej Zosieńki. Wszystkie wrażenia upamiętnione na fotografiach. Dzisiaj pokażę wam tylko kilka bo większości nie miałam jeszcze nawet czasu wrzucić na komputer. 


   Wszystkie place zabaw w okolicy były Zosi, a każde wyjście z nich kończyło się płaczem.



   To by było tyle na dzisiaj, mam ogromne zaległości blogowe, tyle ciekawych postów do przeglądnięcia a wieczór taki krótki. Jak już się ogarnę trochę to może wrzucę jeszcze parę fotek. Zahaczyliśmy też o Ikea w drodze powrotnej, zakupy były ekspresowe i bez szaleństw. Ale o tym wkrótce.

Całuski!!!

niedziela, 3 czerwca 2012

Prezent

   Dzisiaj świętujemy urodzinki męża ze względu na dzień wolny od pracy. Obiadek będzie z grilla, zjedzony jednak w mieszkanku, pogoda raczej do siedzenia w domu. A później kawa i ciasto dla gości. Nie pytajcie mnie jednak jak udał się tort bezowy, na wszelki wypadek przygotowałam jabłecznik z białą czekoladą i ostatecznie zdecydowałam się na sprawdzone już tiramisu.
   A oto jeden z naszych prezentów...



   Ramka zakupiona na naszym ryneczku, passepartout wycięte przez dziadka, szkło zamówione u szklarza.




   Solenizant zadowolony z prezentu, oprócz tego uzupełniliśmy kolekcje letnich koszulek, spodenek i bluzek o parę nowych egzemplarzy. 
   A teraz zmykam bo zaraz przyjdą goście. Na koniec jeszcze mała historyjka, moja teściowa zawsze opowiada jak mój mąż był mały to przylatywał do niej z prośbą : "mamo, mamo upiecz torta to przyjdą goście". Tort się nie udał, ale goście i tak przyjdą.



Czerwiec

   Czerwiec to dla nas miesiąc urodzinowy, świętuje tatuś i córeczka. Wogóle to Zosia miała być prezentem urodzinowym dla męża, ale spóźniła się o 5dni. 
   Nowy miesiąc zaczął się od Dnia Dziecka, oczywiście moja kochana córeczka jako jedyna wnuczka zasypywana jest tuzinem prezentów. Zobaczcie co tatuś przygotował jej na ten dzień.




   Stylistyka trochę ala' Dziki Zachód, ale przynajmniej teraz Zosia ma swój własny fotelik.

   Spójrzcie jak pięknie rozkwitły piwonie.



   Słonecznej niedzieli życzę wam i sobie.