piątek, 30 listopada 2012

ADVENT CALENDAR

   Brakuje jeszcze 5 prezentów, ale już jest, wisi i cieszy oczy. Przyznaję, nie myślałam, że będzie przy nim tyle roboty. Wypad nad morze w poszukiwaniu patyków, płukanie i suszenie, poszukiwania niezbyt kosztownych niespodzianek, pakowanie wszystkiego, doczepianie numerków, no i wreszcie zmontowywanie wszystkiego w całość. Ale cały trud wynagrodzi mi codzienne rozpakowywanie z Zosią prezentów. Radość dziecka bezcenna. 





Prezenty, chociaż wydają się spore, to są to naprawdę drobnostki. Wspaniały jest fakt, że takie małe dziecko cieszy się dosłownie z wszystkiego.


Jak już Zosia podrośnie to planuję część prezentów zamienić na zadania. 
Szczerze powiedziawszy u nas w domu nigdy nie było tradycji robienia kalendarza adwentowego, czasem dostało się takie czekoladowe z okienkami. Sama nie wiem kto będzie miał z niego większą radochę. Zosia, czy rodzice widząc jej codziennie zadowoloną minę.


Wspaniałego weekendu! 
Odliczanie czas zacząć...

środa, 28 listopada 2012

INDUSTRIAL LAMP

   Muszę się przyznać, że mam słabość do wszelakich lamp, w różnej formie, stylu i kolorze. Tym razem moje serce skradły lampy industrialne. Można sobie taką lampę samemu bez problemu zrobić, w najprostszej formie wystarczy osłonka na żarówkę, żarówka, kabel oraz wtyczka. Z moją poszłam o krok dalej, udało mi się kupić na moim słynnym już rynku miejskim lampę roboczą. Wystarczyło dokupić ozdobny kabel i prysnąć trochę farbą.


   W chwili obecnej jest w wersji black, ale już wiem, że w przyszłości będzie zmieniać kolory. Kabel jest długaśny, bo jest to lampka przenośna, której celem ma być doświetlanie co ciemniejszych kątów.




   W przygotowaniu jest już kolejna lampa ponieważ jeszcze jeden kąt w moim mieszkaniu wymaga doświetlenia.
   Do stworzenia mojej lampy zainspirowała mnie swoją lampą Agnieszka. A jej śladami trafiłam też TU.
Polecam!
   A poniżej mała zajawka tego nad czym obecnie pracuję.


Pozdrawiam was środowo!



poniedziałek, 19 listopada 2012

One star

   Maszyna do szycia stoi i się kurzy. Moje szyciowe poczynania po kolorowej bombce zakończyły się na czarnej gwiazdce. 
   Do Świąt jeszcze sporo czasu więc w takim ekspresowym tempie może uszyję jeszcze z jakieś dwie ozdoby ;) 
   Mam teraz fazę czytelniczą, więc po przeczytaniu kilkunastu stron książki, oglądnięciu paru programów, wyjściu do kina,  nie pozostaję mi zbyt wiele czasu. Mowa tu o wieczorze bo w ciągu dnia cały mój wolny czas to Zosia, a także gotowanie obiadu, ogarnianie po małym tornado, spacer, pranie, zakupy, zmywanie i tego typu inne domowe sprawy. Nie było by tak źle gdyby Zosia zechciała się zdrzemnąć w ciągu dnia, ale nie chce. 
"Ja NIE lubię PAĆ Mama!!!"




czwartek, 15 listopada 2012

Soczyście zielono

   Uwielbiam soczyście zielony kolor mchu. 
Nie może go zabraknąć u mnie w okresie przedświątecznym.




Powyciągałam też świąteczne światełka, od razu zrobiło się przytulniej.


Życzę wam nastrojowych wieczorów z książką lub filmem w miłym towarzystwie.



wtorek, 13 listopada 2012

Nowe zwierzątko

   Mowa będzie o wiewiórce. To takie śliczne, rude zwierzątko, które często można spotkać na spacerze w parku. No właśnie, u nas owszem rude.

Źródło:internet
Ale na Wyspach Brytyjskich już szare.

Źródło:internet
  Nie zawsze jednak tak było. Wiewiórka szara naturalnie występuję we wschodniej części USA i Kanady. 

   A skąd wzięła się więc w Wielkiej Brytanii?

   Można się domyślić w tym ingerencji człowieka. Otóż wiewiórka szara całkowicie wyparła wiewiórkę pospolitą w wyniku wypuszczenia na wolność 350 tys. tych gryzoni w roku 1889.Od tego momentu większe i silniejsze wiewiórki szare zasiedlają te tereny.
   Czytając trochę w internecie dowiedziałam się, że wiewiórki szare występują też w północno-zachodniej części Włoch.    
   Przewiduję się w najbliższych dziesięcioleciach ekspansję tej wiewiórki na tereny Europy Środkowej.
   U mnie w domu nie rozgościła się ani ruda, ani szara, ale po prostu biała ;)



A wam i sobie życzę jeszcze wielu, wielu spotkań z rudą wiewiórką podczas spacerów.



poniedziałek, 5 listopada 2012

Needlework

   Po 4 dniach choroby, które praktycznie przespałam, dopadły mnie wyrzuty sumienia z powodu nic nie robienia. 
   Usprawiedliwiłam się paskudnym choróbskiem, ale mimo wszystko postanowiłam coś jednak zrobić. Zasiadłam więc przed maszyną do szycia z zamiarem uszycia paru dekoracji świątecznych. 
   Większość z was pewnie pomyśli, że trochę za wcześnie, ale znając moje zdolności krawieckie to praktycznie już bardzo późno.
      Pogodzona z maszyną, no prawie, nie obyło się bez paru brzydkich słów w jej stronę i pomocy mojego M, który ze względu na swój zawód jest z tym urządzeniem trochę bardziej za pan brat, uszyłam jedną, małą bombkę ;)





Dziękuję serdecznie za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia, mam już się o wiele lepiej. Nad moim zdrówkiem dzielnie czuwała PIGUŁA

Bakterie drżyjcie! Mam strzykawkę i nie zawaham się jej użyć!
Udanego tygodnia! 
Pa pa!






piątek, 2 listopada 2012

Not to well

   Trzeba uważać jak się teraz chodzi nad morze bo można zmarznąć. A później już tylko stos chusteczek, ból głowy i siedzenie w domu.








Udanego weekendu. Ja spędzę go pewnie zasmarkana, pod kocykiem z książką w ręku.