piątek, 11 lutego 2011

Nowy żyrandol

Jedyną rzeczą na jaką znalazłam odrobinkę czasu było odkurzenie żyrandolu, na który czekałam bardzo, bardzo długo. Mój M jakieś pół roku temu pokazał mi jego zdjęcie w swojej komórce i mówi, że wala się u jego znajomego w stodole i że jak chce może być nasz za darmo. Potem przyszły mrozy, zaśnieżone drogi i nie było jak się po niego wybrać. No i nareszcie dotarł, jest troszkę powyginany z jednej strony, ale jak na darmowy nabytek prezentuje się całkiem nieźle, lepiej niż papierowa lampa. Żarówki udało nam się zakupić za przystępną cenę w Lidlu, w przyszłości myślę o zakupie małych abażurów do niego.





Przydałoby się by parę promyków słońca wpadło przez okno i oświetliło to nasze strychowisko.



Zosia już przygotowana na pierwsze wiosenne słońce


6 komentarzy:

  1. Zosia jest super! :)
    Zyrandol niezle cacko! Pasuje! Wyobrazam sobie, ze abazurki dopelnia calosci!

    Pozdrawiam!
    Dagi

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały żyrandol! ale gwiazdą tego posta została bezapelacyjnie Zosia:) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki świetny zyrandol ktoś trzymał w stodole!O zgrozo!!!
    Zosia sliczna!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana taki żyrandol! Do tego darmocha! Cudo! Stołu Wam normalnie zazdroszczę, my niestety ze względu na metraż nie możemy sobie pozwolić :-( Zośka jak zwykle normalnie "wymiata" :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny żyrandol :) Bardzo fajnie pasuje do wnętrza. A córcia taka...do schrupania :)))) Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń