wtorek, 6 grudnia 2011

K A P I T U L A C J A

   Pewnie jesteście ciekawe jak minął nam tydzień bez telewizji. No to muszę wam oznajmić, iż trwał niecałe 3 dni. Pierwszy dzień minął dość lekko, mężuś pojechał na basen, ja pokrzątałam się po domu, ogarnęłam trochę, a jak  wrócił odkurzyliśmy ulubioną grę.


    Drugi dzień był bardziej aktywny i tym razem wreszcie zabraliśmy się za ćwiczenia na wioślarzu.
   W trzeci dzień mój M, wybrał się wieczorem na squasha, moja para zrezygnowała w ostatniej chwili więc zostałam w domku. No i wiecie co siedzę sama, nudzę się, ale telewizora nie włączę, wraca mój mężuś, podekscytowany opowiada jak to super było i za chwilę patrzę, a on pyk za pilota.
Więc jak nie warkne na niego, a on mi na to: "no co nudno, nie?" 
Skapitulowałam.
   Miałyście rację nasi mężowie bywają niereformowalni. I tak osiągneliśmy mały sukces, oglądaliśmy mniej telewizji niż zwykle, w weekend zabrałam się nawet za pieczenie pierników. Zamówiłam też kilka książek, oczekuję na przesyłkę z dużą niecierpliwością.


Co do internetu, ja też chyba nie potrafię bez niego żyć. Podczytywałam wasze blogi trochę w chwili wolnej w pracy.
Ogólnie chodziło mi o to, żeby zachować zdrową równowagą i zamiast w gapiać się w szklane pudełko spędzić trochę czasu z rodzinką. Myślę, że spokojnie udało mi się to osiągnąć.
Moja rodzinka jest super, piekłam pierniki słuchając Michaela Bubble, tatuś wrócił z córeczką ze spaceru, śmieliśmy się, wygłupialiśmy i było  cudownie. 

   

6 komentarzy:

  1. Prawie 3 dni to też dobry wynik ;)
    Kiedyś miałam taki plan, aby robić w tygodniu jeden taki dzień... Oczywiście zgadnij czy wyszło? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt, 3 dni to i tak sporo. Ja co prawda nie oglądam tu telewizji, ale za to korzystam z komputera i jestem od niego już chyba uzależniona.3 dni to sukces, mój mąż miałby problem z 1.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam za te trzy dni!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam za te trzy dni!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję tych trzech dni, u nas byłby problem pewnie z jednym (muszę kiedyś spróbować).
    Ps. uwelbiam Michaela Bubble a w okresie przed i świątecznym uwielbiam go jeszcze bardziej. Odrazu robi mi się cieplej na sercu przy jego aranżacjach. Ciekawa jestem jego najnowszej świątecznej płyty.Mam nadzieję, że niedługo będę mogła jej posłuchać (może znajdę ją pod choinką :) )
    Pozdrawiam serdecznie
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Zosia jest śliczna :) gratuluję tych 3 dni :) u mnie by nie przeszło :))

    OdpowiedzUsuń