poniedziałek, 22 listopada 2010

Dekoracje świąteczne


    Ruszyłam całą parą z wystrojeniem mojego mieszkanka. Tyle pomysłów znalazłam na waszych wspaniałych blogach, że sama nie wiedziałam od czego zacząć.
    Ostatnio kompletowałam różności, z których wyczarowałam kilka dekoracji. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
    Zacznę od tego, że maszyna przywędrowała od mojej mamy i mój Sebcio nauczył mnie podstaw szycia, ku mojemu zdziwieniu nie było to takie trudne. Poczyniłam więc dla rozgrzewki te oto serduszka, które pięknie prezentują się na drewnianej belce.



   Ostatnio za 3 zł udało mi się wyszperać w starociach ten oto patykowy wieniec, obwiązałam go czerwoną wstążką i zawiesiłam na drzwiach balkonowych.




    U nas w ogrodzie rośnie leszczyna, w tym roku bogato obrodziła orzechami, całkiem apetycznie wyglądają
w wysokim wazonie, tak jesienno-zimowo.






    Niedzielny poranek ze względu na przyzwoitą pogodę wykorzystany na spacerek po lasku nadmorskim. No i nareszcie miałam okazję nazrywać mchu, ponieważ już od kilku dni chodziły za mną kule mchowe.
Miałam spory dylemat w ich robieniu, czy czekać kiedy mech przeschnie, czy użyć kleju.
    W końcu wczoraj nie mogąc już dłużej czekać zdecydowałam się, że jeszcze nie wyschnięty przymocuję do kuli za pomocą kawałków wygiętych drucików i ostatecznie będą schły u nas w mieszkanku.
    Nie wiem jeszcze czy uda im się zachować kolor, ale o tym przekonam się za jakiś czas, może dotrwają takie pięknie zielone do świąt.



    Jeszcze dodam jakąś wstążkę, jak uda mi się wyrwać do pasmanterii bo całymi dniami zajmuję się moją Zosieńką, a do miasta jest spory kawałek. Ale już w środę planuje skok na secondhand i powrót z nowymi materiałami. Poluje na jakiś fajny materiał w kropki.
    Z resztek mchu w chwili natchnienia wymodziłam taki skromny stroik.





   Pozdrawiam serdecznie z nadzieją, że ktoś zajrzy na mój blog i spodoba mu się choć troszkę, na pewno zmotywuje mnie to do dalszej pracy.
   Na razie zmykam, dzisiaj mam w planie malowanie odcisków dłoni i stópki Zosieńki z masy solnej.








7 komentarzy:

  1. Świetnie wychodzi ci dekorowanie. Trzymam kciuki za naukę szycia i pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, jakoś oswajam się też z obsługa bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne te serduszka :-) Ja do szycia to mam antytalent :-))

    OdpowiedzUsuń
  4. ja zajrzałam i obiecuję zaglądać, bo fajnie się zapowiada u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Serducha piękne :) Za kule z mchu zabieram się już kilka tygodni i coś mi się zdaje, że śnieg mnie zaskoczy zanim go zbiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Radzę się pośpieszyć bo rzeczywiście na weekend zapowiadali opady śniegu i to nawet u nas nad morzem :) Ja w planach mam jeszcze drzewko z mchu, dlatego czeka mnie wyprawa do lasu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne pierwsze próby:)))
    Ale Zosia najfajniejsza:)))

    OdpowiedzUsuń